napisałaś, że nie masz już siły walczyć o siebie.
I wiem, że to nie są tylko słowa – wiem, że one ważą. Wiem, że zanim je napisałaś, pewnie długo próbowałaś. Może przez tygodnie, a może przez lata starałaś się jakoś trzymać.
Być dzielna. Ogarniać. Uśmiechać się. Zaciskać zęby i mówić: „jakoś to będzie”.
Aż przyszedł moment, w którym po prostu już nie.
I nie wiesz, czy to jeszcze zmęczenie, czy już poddanie.
Więc chcę Ci powiedzieć jedno:
Nie musisz być silna cały czas.
Bo siła to nie tylko walka.
Czasem to właśnie umiejętność przyznania: „Nie daję już rady. Potrzebuję chwili. Potrzebuję czułości. Potrzebuję siebie nie zostawić.”
Czasem największą siłą jest nie odwrócić się od siebie wtedy, gdy wszystko w środku woła, żeby uciec. Wiesz, często myślimy, że „walczyć o siebie” to znaczy robić coś wielkiego.
Zerwać z kimś. Zmienić życie. Podjąć ogromną decyzję.
Ale walka o siebie ma też twarz codzienności. I o tej codzienności chcę Ci dziś opowiedzieć.
To walka, kiedy:
- wstajesz z łóżka, chociaż każda komórka mówi: „leż”
- myjesz włosy po tygodniu, bo dziś akurat udało Ci się znaleźć w sobie tę iskrę
- nie odbierasz telefonu od osoby, która zawsze Cię rani
- gotujesz sobie zupę - nie dla gości, nie dla rodziny - tylko dla siebie
- przestajesz się karać za to, że czujesz
- mówisz „nie wiem” i pozwalasz sobie nie ogarniać
To też walka, gdy: – siadasz przy oknie z kubkiem herbaty i pozwalasz sobie na oddech
- płaczesz, ale się nie zawstydzasz
- nie robisz nic, bo dziś po prostu nie masz siły, ale nie obwiniasz się za to
- piszesz wiadomość, jak ta do mnie, i nie udajesz, że wszystko gra
To wszystko się liczy. To wszystko jest walką. I to nie mniejszą niż te wielkie, dramatyczne zwroty akcji.
A może dziś nie potrzebujesz „walczyć”.
Może dziś potrzebujesz siebie przytulić.
Usiąść przy sobie tak, jak siada się przy przyjacielu, który cierpi. Bez rad, bez naprawiania. Z obecnością. Z delikatnością.
Bo najpierw musisz poczuć, że jesteś dla siebie ważna - zanim ruszysz gdziekolwiek dalej.
Nie naprawiamy się przecież z przymusu. Leczymy się z miłości.
Kochana, jeśli dziś nie masz siły – to też jest w porządku.
Zostań przy sobie. Nie uciekaj.
Nie musisz mieć gotowego planu. Nie musisz od razu „coś z tym zrobić”.
Wystarczy, że się nie zostawisz.
Że spojrzysz na siebie tak, jak spojrzałabyś na kogoś ukochanego.
Z czułością. Z łagodnością. Z ciszą, która nic nie musi.
I jeśli jutro zrobisz jeden milimetr więcej - to będzie cud.
A jeśli nie - to znaczy, że jeszcze nie czas.
I to też będzie w porządku.
Jestem przy Tobie.
Z całym ciepłem, jakie mam.
Zostaw ten tekst tam, gdzie może trafić na czyjeś zmęczone oczy. Może komuś właśnie dziś jest bardzo potrzebny.
Piękne słowa i wielkie przemyślenia
OdpowiedzUsuńŻycie to nie bajka
OdpowiedzUsuń