Są ludzie, którzy zostają tylko na chwilę.
I są tacy, którzy zostają zbyt długo.
Nie dlatego, że na to zasługują.
Tylko dlatego, że bałam się odejść.
Bałam się pustki.
Bałam się, że zostanę sama.
Dziś wiem, że samotność z prawdą jest lepsza niż obecność z fałszem.
Bo są tacy ludzie, którzy nic nie wnoszą, tylko zabierają.
Spokój. Pewność siebie. Ciszę wewnętrzną.
Zabierają nas kawałek po kawałku.
Niewidzialnie.
I dopiero kiedy ich nie ma - zaczynam oddychać
To nie jest nienawiść.
To nie jest zemsta.
To wybór miłości - do siebie.
Nie muszę już dźwigać ciężaru cudzych rozczarowań.
Nie jestem odpowiedzialna za to, że ktoś nie potrafił mnie zobaczyć.
Za to, że ktoś kochał tylko wtedy, gdy byłam użyteczna.
Dziś już nie pytam: „Dlaczego mnie nie docenił?”
Pytam: „Dlaczego ja sama na to pozwalałam?”
Zrozumiałam jedno:
To, że ktoś był w moim życiu, nie oznacza, że ma tam pozostać.
Nie jestem winna nikomu swojego czasu, energii, emocji.
I nie będę się tłumaczyć, że wybrałam siebie.
Nie będę się wstydzić, że zamknęłam drzwi.
Nie będę żałować, że przestałam się starać tam, gdzie nie było dla mnie miejsca.
To nie ja byłam „za dużo”.
To oni byli zbyt mało.
Więc jeśli coś dziś boli – pozwól odejść.
Jeśli ktoś nie widzi Twojej wartości – nie próbuj błyszczeć mocniej.
Zgaś światło.
Zamknij rozdział.
I zacznij nowy – spokojniejszy, czystszy, Twój.
Bo zasługujesz na obecność, która nie boli.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz