Czasem nosimy w sobie emocje, które są jak ciężki bagaż – trudne do udźwignięcia, a jeszcze trudniejsze do wypowiedzenia. I wtedy przychodzi potrzeba, by dać im ujście. Nie przez krzyk, nie przez łzy… ale przez słowa. Ciche, zapisane drżącą ręką, prosto z serca. Pisanie pamiętnika może być jak rozmowa z kimś, kto zawsze słucha – z tą częścią nas, która potrzebuje zrozumienia.
Nie trzeba być poetą, nie trzeba pisać pięknie. Wystarczy być sobą. Wylać na papier wszystko to, co boli, co cieszy, co dręczy nocami. To może być złość, smutek, lęk albo wspomnienie, które wraca jak echo. Pamiętnik nie ocenia. Pamiętnik przyjmuje każdą emocję, nawet tę, której nie wypowiedzieliśmy nigdy na głos.
Latem, kiedy nie ma śniegu, możesz zrobić to samo w inny sposób - napisać wszystko na kartce i potem... spalić ją, wrzucić do wody, zakopać. Nie chodzi o zniszczenie, tylko o symbol - o uwolnienie tego, co już nie musi zostać w Tobie.
To działa jak ulga. Czasem po prostu trzeba wylać duszę na papier, by odzyskać spokój. Nie po to, by zapomnieć - ale by zrozumieć siebie. I z każdym wpisem jesteśmy odrobinę lżejsi.
Słowo pisane ma w sobie niezwykłą moc. To jak szept serca przelany na papier – cichy, ale głęboko poruszający. Pisząc, nie tylko dzielimy się sobą z innymi, ale też spotykamy samych siebie. Pamiętnik staje się bezpieczną przestrzenią, w której możemy zostawić to, co boli, co nie daje spać, co krzyczy w środku. Kiedy wyrzucamy emocje na papier, przestają one tak mocno ciążyć. To akt oczyszczenia, ulgi i intymnej rozmowy z własną duszą. Nie trzeba być pisarzem – wystarczy być sobą. Bo każde słowo, które wypływa z serca, ma znaczenie i może uzdrawiać.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz