- Jak postępy? - spytał bez ogródek starszy.
- Żyje. Wstaje codziennie. Idzie do pracy. Wciąż w nim tli się jakaś iskierka nadziei.
- Skąd ta nadzieja?
- Trudno powiedzieć. Śnił dwa razy coś pięknego. Ale ignorował to. Tłumaczył sobie, że to tylko zmęczenie.
- A praca?
- Typowa. Hałas, pośpiech, szef bez uśmiechu.
Kawa, plotki, rutyna. I jakiś lęk, którego nie potrafi nazwać.- Próbowałeś go uspokoić?
- Tak. Machałem skrzydłami nad jego głową w drodze do biura. Nawet słońce wtedy wyszło zza chmur.
A przypadkowe spotkanie? Kobieta z tajemniczym uśmiechem? W metrze?
- Zderzyli się nosami. Oboje rzucili „przepraszam” i wrócili do telefonów.
- Po pracy?
- Zakupy. Zmywanie. Trochę serialu, szybki scroll mediów. Sen. Następnego dnia od nowa.
- Internet odłączyłeś?
- Pięć dni z rzędu. Zaczął zostawać dłużej w pracy. Mógł. Więc został.
- A weekend?
- Sprzątanie. Spotkania z kolegami - rozmowy bez treści, alkohol. A potem znów samotność pod kocem.
- A Ona?
- Trzy domy dalej. Kupują w tym samym sklepie. Nigdy nie spojrzeli sobie w oczy. Starszy anioł westchnął.
- I linie przeznaczenia?
- Połączone. Wszystko gotowe. Ale… nie działa. To miasto, ten świat - wszystko tłumi, rozprasza, zagłusza.
- Gdzie plan B?
Młodszy sięgnął po listę:
- Grypa z gorączką. Złamana ręka. Wypadek. Pożar. Krach finansowy. Samotność. Wojna.
Starszy anioł kiwnął głową.
- W imię Miłości. Zgoda na środki ostateczne udzielona. Ale wiesz, że wolałbym, żeby zrozumiał wcześniej.
Morał:
Nie czekaj, aż życie cię zatrzyma. Zauważ ludzi obok. Dostrzeż piękno codzienności. Może twój anioł już dziś próbuje ci coś pokazać - tylko ty jesteś zbyt zajęty, by to zobaczyć.
Jeśli chcesz, dołącz do grona obserwujących (przycisk po prawej stronie) i napisz kilka słów w komentarzu.
A kawę postawisz klikając tutaj:
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz