Antoni miał 72 lata i zegarek, który nosił codziennie od ponad pięćdziesięciu lat. Złoty, z grawerem na deklu: „Na zawsze Twoja - Maria”. Zegarek był prezentem ślubnym od jego żony, która odeszła wiele lat temu.
Każdego ranka Antoni siadał przy oknie, popijał herbatę i spoglądał na wskazówki zegarka. „Czas płynie nieubłaganie” - myślał. Ale pewnego dnia coś się zmieniło.
Podczas spaceru po parku spotkał małą dziewczynkę, która płakała. Zgubiła swojego pluszowego misia. Antoni usiadł obok niej, pocieszył ją i pomógł odnaleźć zgubę. Dziewczynka uśmiechnęła się i powiedziała: „Dziękuję, dziadku!”.
Tego wieczoru Antoni spojrzał na zegarek i uświadomił sobie, że choć czas płynie, to każda chwila może być wypełniona sensem i ciepłem. Postanowił, że każdego dnia zrobi coś dobrego - uśmiechnie się do sąsiada, pomoże komuś w potrzebie, opowie wnukom historię z młodości.
Morał: Nie liczy się, ile czasu nam pozostało, ale jak go wykorzystamy. Każda chwila może być cenna, jeśli wypełnimy ją dobrem i miłością.
To opowiadanie przypomina, że życie nie polega na liczeniu dni, ale na sprawianiu, by każdy dzień się liczył.
Jeśli masz ochotę, zostaw komentarz - bardzo lubię je czytać.
Możesz też kliknąć „Obserwuj” w bocznym pasku, by nie przegapić nowych wpisów.
A kawę możesz postawić tutaj:
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz