piątek, 7 listopada 2025

Czym jest uważność i jak ją ćwiczyć, gdy głowa pęka od myśli?

Uważność to nie moda ani sztuczka na stres. To sposób, by przestać uciekać.

Od siebie. Od emocji. Od przeciążenia, które z czasem odbiera smak wszystkiemu.

To nie jest droga na skróty - to droga do siebie. Małymi krokami.

🔹 Co to właściwie znaczy „być uważnym”?

To nie znaczy być spokojnym.
To znaczy zauważyć, że wcale spokojna nie jesteś - i dać sobie na to miejsce.

To:
- poczuć napięcie w karku, zanim stanie się migreną,
- zauważyć, że znowu od tygodnia nie oddychasz pełną piersią,
- usłyszeć, że Twój głos staje się coraz bardziej ostry bo w środku pęka Ci serce,
- zatrzymać się w połowie zjadanej w biegu kanapki i zadać pytanie: co ja tak naprawdę teraz czuję?

To takie momenty, które dzieją się między „zadań do odhaczenia”. I które można łatwo przeoczyć - jeśli nie jesteś obecna.

🔹 Małe przykłady z życia. Prawdziwe.

Bo właśnie na nich buduje się uważność:

🔸 Marta, 37 lat, mama dwójki dzieci, pracuje w domu.
Zaczęła ćwiczyć uważność po tym, jak kolejny raz nakrzyczała na dziecko „za nic”. Czuła się winna i wykończona. Zamiast zaczynać od wielkich zmian, postanowiła… obserwować siebie w chwilach napięcia.
Zaczęła prowadzić notatnik emocji. Co wieczór zapisywała: „Kiedy dziś mnie coś ruszyło? Co wtedy czułam w ciele? Co chciałam zrobić, a co zrobiłam?”.
Po kilku tygodniach zauważyła, że lepiej rozumie swoje wybuchy - i częściej łapie je w pół kroku.

🔸 Paweł, 42 lata, kierowca zawodowy.
Nigdy nie medytował, nie znał się na „mindfulness”. Ale miał wiecznie napięte ramiona i trudności z zasypianiem.
Zaczął ćwiczyć skanowanie ciała. Po prostu przed snem kładł się i skupiał uwagę po kolei na każdej części ciała: stopy, łydki, brzuch, barki… bez oceniania. Tylko zauważanie: czy tu jest napięcie? Czy coś mnie boli?
Po dwóch miesiącach mówił: „Nie jestem może spokojniejszy. Ale nie budzę się w nocy, ściskając szczęki.”

🔸 Julia, 29 lat, pracuje w agencji reklamowej, ciągle online.
Czuła się nieobecna w swoim życiu - ciągle „przy okazji”. Wszystko robiła z telefonem w ręce: jedzenie, odpoczynek, nawet rozmowy z partnerem.
Zaczęła od czegoś bardzo prostego: jeden moment dziennie offline. Bez telefonu, bez bodźców. Usiąść na balkonie, patrzeć w niebo, nic nie robić. Tylko być.
Z początku ją to denerwowało. Ale po jakimś czasie napisała: „Po 5 minutach ciszy słyszę siebie wyraźniej niż po godzinnej rozmowie.”

🔸 Helena, 68 lat, emerytka.
Od kiedy owdowiała, dużo czasu spędzała przed telewizorem, z poczuciem samotności. Córka pokazała jej prostą praktykę: uważne pisanie. Codziennie rano Helena zapisuje jedną stronę myśli - bez cenzury, bez poprawiania. Tak, jak przychodzą.
Pisze: „Dziś czuję się pusta. Tęsknię. Ale cieszę się, że pada deszcz - nie muszę udawać, że wszystko w porządku.”
Po kilku tygodniach zauważyła, że jej lęki przestają być takie mgliste. Bo już je widzi - i nazywa.

🔹 Jak ją ćwiczyć w świecie, który nie zwalnia?

🫧 Rano - zanim złapiesz telefon
Poczuj dłonią swój brzuch. Nie pytaj od razu „co mam dziś zrobić?”. Zapytaj: co się we mnie dzieje?

🍵 Podczas herbaty
Nie czytaj maili. Po prostu poczuj smak. Ciepło. Aromat. I pomyśl: jestem tu. Choćby przez chwilę.

🌿 Gdy czujesz napięcie
Zatrzymaj się. Nie uciekaj od niego. Powiedz sobie: widzę Cię, napięcie. I oddychaj - do ciała, które to wszystko dźwiga.

🪞 Na koniec dnia
Połóż dłoń na sercu. Niech to będzie Twój wieczorny rytuał.
Bez oczekiwań. Z intencją: jestem przy sobie.

🔹 Twoje ciało wie szybciej niż Ty.

Uważność to nie tylko „myśli” i „emocje”. To także napięcie w karku, ścisk w żołądku, zamrożona szczęka.
Ciało często wie, że coś jest nie tak - zanim Ty to nazwiesz.

Zauważyłaś, że boli Cię głowa co drugi dzień? Że oddech kończy się gdzieś w klatce piersiowej? Że nie potrafisz się rozluźnić, nawet pod kocem?

To nie przypadek. To Twoje ciało woła: Zauważ mnie. Jestem przeciążone.
Uważność uczy, jak na nowo zamieszkać w sobie. Bez walki. Bez presji. Z ciekawością i szacunkiem.

🔹 Jeśli myślisz „to nie dla mnie” - to znak, że właśnie tego Ci trzeba.Uważność nie jest dla ludzi spokojnych.

Jest dla tych, którzy nie mają już siły.

Dla tych, którzy ciągle robią „coś jeszcze”.
Dla tych, którym drży powieka ze zmęczenia.
Dla tych, którzy próbują ogarnąć życie, a w środku są coraz bardziej nieobecni.

Uważność to: zatrzymać się. Usłyszeć siebie. Nie uciekać.



Nie musisz być mistrzem spokoju. Wystarczy, że choć raz dziennie naprawdę się zatrzymasz. I pozwolisz sobie poczuć - to, co jest. Bez ucieczki.



Twoje słowa są dla mnie bardzo ważne - zostaw komentarz, jeśli masz chwilę. Możesz również dołączyć do grona czytelników, klikając „Obserwuj” w bocznym pasku. A gdybyś chciał/a postawić mi kawę - uśmiechnę się szeroko:  

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz