Matką? Ojcem? Tym, który został? Tym, który czeka? A może tym dzieckiem, już dorosłym, ale z sercem wciąż rozdartym?
Nie wiem, po której stronie stoisz.
Ale wiem, że jeśli tu jesteś - to coś w Tobie boli.
Może tęsknota. Może złość. Może żal, którego nie da się już z kimś wykrzyczeć, bo on poszedł swoją drogą.
Ten tekst pisałam długo. Sercem. Bo wiem, że dla wielu z Was to codzienność. Tylko często milcząca. To nie będzie opowieść o tym, kto miał rację. To będzie opowieść o tych, którzy mieli serce - i zostali z nim sami.
Dziecko. Najmniejsze, a niesie najwięcej.
„Nie chcę iść.”
Mówi cicho. Z ręką na klamce. W kurtce już zapiętej. Z oczami, które patrzą na Ciebie z błaganiem.
I co robisz wtedy?
Wiesz, że za chwilę zadzwoni tamten. Że zapyta. Że oskarży.
Wiesz, że wszystko, co powiesz - będzie użyte przeciwko Tobie.
Ale widzisz te oczy.
I Twoje serce już wie, że nie powinno go puścić.
Czasem dziecko mówi "nie chcę", bo:
- czuje się niechciane,
- boi się,
- czuje napięcie, którego nie rozumie,
- nie potrafi ubrać w słowa, co dokładnie boli.
A czasem po prostu chce być z Tobą, tu i teraz.
Bo czuje się przy Tobie bezpieczne.
Rodzic, który zostaje
„Mamo, nie chcę do taty.”
I wszystko w Tobie zamiera.
Bo przecież nie możesz powiedzieć: „To zostań.”
Ale przecież nie możesz też powiedzieć: „To idź, mimo że płacze.”
Jesteś tą, która nosi, tłumaczy, gotuje, znosi, układa plany, tłumaczy świat.
I nagle stajesz się też… oskarżoną.
O buntowanie. O wpływ. O manipulację.
A Ty tylko próbujesz ukoić.
Przytulić.
Zrobić z tego wszystkiego coś ciepłego, choć świat wokół jest zimny.
Tylko że to nie zawsze wystarcza.
Bo druga strona widzi tylko jedno: dziecko nie chce. Więc to na pewno Ty.
A Ty wiesz, że nie ma dobrego wyjścia.
Bo jakkolwiek zrobisz - ktoś powie, że źle.
Znam mamę, która płakała w łazience, bo nie wiedziała, jak przekonać dziecko, by poszło do taty, choć serce podpowiadało jej, żeby je przytulić i powiedzieć: zostań.
Rodzic, który czeka
„Nie chce mnie widzieć.” Ale jeszcze tydzień temu tulił się do Ciebie tak, że brakowało Ci tchu. Jeszcze miesiąc temu mówił, że jesteś jego najlepszym tatą. Jeszcze wczoraj myślałeś, że to minie. I teraz stoisz w przedpokoju. Może z torbą prezentów. Może z głupią nadzieją, że dziś się uda.
Ale słyszysz: „Nie chce.”
Nie dziś.
Nie w tym tygodniu.
Nie wiadomo kiedy.
I zaczynasz myśleć, że ktoś go przekonał.
Że ktoś go od Ciebie odsunął.
Że ktoś podłożył mu ten żal.
Ale czasem to nie manipulacja.
Czasem to dziecko po prostu czuje się niepewnie.
Bo widzi, że jesteś inny niż mama.
Że nie masz tego samego rytmu, tej samej ciszy przed snem, tej samej znajomej łyżki do kaszy.
To nie znaczy, że Cię nie kocha.
To znaczy, że musi Ci zaufać od nowa. A to wymaga czasu.
Znam ojca, który czekał w aucie pół godziny, bo dziecko nie chciało wyjść z klatki. I choć miał do niej żal - nie powiedział nic. Chciał tylko, żeby wiedziało, że wciąż czeka.
Dziecko jako pośrednik
„Mama zapytała, czy masz kogoś.”
„Tata zapytał, czy mama mówi coś o nim.”
I już nie wiem, co wolno mi powiedzieć. A czego nie.”
Kiedy rodzice nie umieją ze sobą rozmawiać, wysyłają dziecko z listą pytań. Ale dziecko nie jest przekaźnikiem. Nie powinno zbierać informacji, robić notatek, odpowiadać dorosłym głosem. Każde pytanie typu „A co on mówił?” jest jak kolejny ciężarek w małym plecaku. Aż w końcu dziecko się pod nim ugina. Cicho. Niewidocznie.
Dziecko, które chce - a nie może
„Tęsknię za mamą.”
Ale to nie jej weekend.
Więc nie zadzwonisz. Nie pojedziesz.
Bo to by 'zaburzyło kontakt z ojcem'.
„Chciałabym do taty.”
Ale mama mówi, że nie ma potrzeby.
„To nie jego dzień. On miał czas wczoraj.”
To nie jest walka o dobro dziecka. To jest walka o kalendarz. A dziecko, które czuje, że nie wolno mu zatęsknić, że nie wolno mu zapukać „poza terminem” - zamyka tę tęsknotę gdzieś głęboko. I więcej nie prosi. Bo jak się prosi, a się nie dostaje - to boli jeszcze bardziej.
Rodzice, którzy chcą - tylko nie tak samo
Czasem to nie jest dramat.
To po prostu… rozbieżność.
Ona zmienia szkołę, bo chce lepszego życia.
On nie rozumie, bo nie zna tych nowych ulic, tego nowego rytmu.
Ona mówi: „Dla dziecka.”
On słyszy: „Zabrałaś mi je jeszcze bardziej.”
Albo:
On daje prezenty, bo nie wie, jak budować więź.
Ona czuje się niewystarczająca, bo nie może dać tyle.
I dziecko wraca z błyszczącą zabawką - a w sercu zostaje cichy smutek, którego nie nazwie nikt.
Ma 28 lat.
Z zewnątrz - normalny facet. Praca, mieszkanie, znajomi. Ale kiedy ktoś próbuje być blisko - on się wycofuje. W dzieciństwie był zawsze pomiędzy. Między mamą a tatą. Między tym, co wolno czuć, a tym, co trzeba powiedzieć. Nauczył się nie robić problemów. Nie mówić zbyt dobrze o jednym z rodziców przy drugim. Nie przyzwyczajać się. I teraz nie wie, jak się przywiązywać. Bo gdzieś w środku nadal czeka, że coś się znów rozpadnie.
Mówi:
„Może gdyby oni wtedy potrafili się dogadać, dziś łatwiej byłoby mi kochać.”
Co mówią terapeuci
Psychologowie i terapeuci są zgodni: to nie sam rozwód rani dziecko najbardziej. To napięcie między rodzicami. To niepewność. To ciągłe bycie „pomiędzy” - lojalność rozciągnięta na dwa domy, dwa światy, dwa głosy, które czasem mówią coś zupełnie przeciwnego. Dziecko nie musi słyszeć kłótni. Czasem wystarczy, że wyczuwa, że nie wolno mu czegoś powiedzieć. Albo że jedno z rodziców milknie, kiedy wspomina drugie. Albo że jego własne emocje są nie na miejscu - bo przecież „masz być grzeczny, nie sprawiać problemów”.
Dziecko, które dorasta w takiej atmosferze, często uczy się wycofywać.
Nie ufa swoim emocjom. Nie ufa sobie.
Nie wie, czy wolno mu kochać dwie osoby naraz, czy nie zostanie za to ukarane.
Nie wie, co jest dobre - bo raz słyszy, że tata to bohater, a raz że to ktoś, kto wszystko zepsuł.
W dorosłości bywa tak, że: - trudno mu budować trwałe, bezpieczne relacje,
- boi się konfrontacji - bo konfrontacja oznacza rozpad,
- nosi w sobie głęboko zakorzenione poczucie winy, nawet jeśli nie potrafi go nazwać,
- uczy się zadowalać wszystkich wokół, zapominając o sobie,
- nie potrafi zaufać - ani sobie, ani innym,
- żyje w ciągłym napięciu, że coś zaraz się rozpadnie, bo przecież „zawsze się rozpada”.
To nie rozwód zostawia w nim te rany.
To brak spójnego, ciepłego komunikatu:
„Możesz kochać nas obu. Masz prawo. I nie musisz wybierać.”
Jeśli rodzice nie potrafią powiedzieć sobie ciepłych słów - niech przynajmniej nie mówią przez dziecko zimnych.
Bo dziecko to nie linia frontu.
To nie wiadomość do przekazania.
To nie dowód w sprawie.
To człowiek, który uczy się, czym jest miłość. I kim ono samo jest.
co możemy zrobić?
Nie zawsze da się wszystko naprawić.
Ale zawsze można zrobić trochę mniej krzywdy.
- Nie przekupuj dziecka.
- Nie oczerniaj drugiego rodzica.
- Nie zadawaj pytań, które mają drugie dno.
- Nie szantażuj emocjonalnie.
- Nie każ wybierać.
- Nie traktuj dziecka jak kalendarza.
Zamiast tego:
- Mów ciepłe słowa. Takie, które budują mosty, nie mury.
- Daj dziecku przestrzeń na wszystkie uczucia - również te nie po Twojej stronie.
- Bądź obecny, nawet jeśli nie możesz być na co dzień.
- Rozmawiaj z drugim rodzicem o dziecku, nie przez dziecko.
- Pytaj nie tylko, co robiło, ale czy było szczęśliwe.
- Szanuj czas dziecka z drugim rodzicem - nie próbuj go „zrekompensować” czymś lepszym.
- Dziel się ważnymi momentami, nawet jeśli nie było Cię obok.
- I nade wszystko: nie używaj dziecka jako broni w wojnie, która powinna już dawno się skończyć.
Nie zawsze da się wszystko naprawić.
Ale może da się zobaczyć drugiego człowieka. Choć na chwilę. I to już coś zmienia.
Ciepłe słowo na koniec
Dzieci nie chcą być powodem Waszego cierpienia.
Chcą być jego końcem.
Więc jeśli możesz - przestań ciągnąć je na swoją stronę.
I zacznij je puszczać.
Nie z serca. Z sytuacji.
Niech biegną tam, gdzie chcą.
Niech kochają po swojemu.
Niech wracają do Was obu.
Bo najpiękniejsze, co można powiedzieć dziecku, które dzieli czas między dwoje rodziców, to:
„Nie musisz wybierać. Kochaj nas obu. My spróbujemy to unieść.”
Może nie umiemy być idealni.
Ale zawsze możemy mówić do siebie ciepłe słowa.
One budują pomiędzy nami mosty, przez które łatwiej przechodzą dzieci.
Jeśli czujesz, że warto - puść to dalej.
Masz ochotę na małą interakcję? Napisz komentarz lub kliknij „Obserwuj” w bocznym pasku 😊 A gdybyś chciał/a postawić mi kawę - link znajdziesz tutaj:
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz