niedziela, 9 listopada 2025

Patrzysz, ale mnie nie widzisz? O bólu bycia niewidzialną osobą wśród bliskich

Ciepłe słowa dla Ciebie, która właśnie czytasz i czujesz się niewidzialna - tak, Ty, która codziennie dajesz z siebie wszystko, a mimo to bliscy nie zauważają Twojego zmęczenia, bólu, zmian, które dzieją się w Tobie.

Czy zdarzyło Ci się, że ktoś nie zauważył Twojej nowej fryzury? Albo że Twoja mimika, Twoje gesty, Twoje ciche „wszystko jest w porządku” przeszły obok jak powiew wiatru? Może czujesz się, jakbyś była obok, ale tak naprawdę Cię nie ma - jakbyś była przezroczysta.

To bolesne uczucie samotności, która nie polega na byciu samemu, lecz na tym, że jesteś obok ludzi, a nikt Cię nie widzi naprawdę. Nikt nie pyta, jak się czujesz. Nikt nie słyszy Twojego cichego wołania o zrozumienie.

Dobrze, że tu jesteś - to pierwszy krok, żeby poczuć, że nie jesteś sama. Ciepłe słowa, które tu znajdziesz, to wsparcie dla Twojego serca. A także proste pytania, które pomogą Ci zatrzymać się na chwilę i spojrzeć na siebie z troską.

Zadaj sobie te pytania:

  • Czy czuję się zauważona w moim codziennym życiu?

  • Kiedy ostatnio ktoś naprawdę widział moje emocje, zmęczenie, ból?

  • Jak często słyszę, że przesadzam, choć w środku krzyczę?

  • Co mogę zrobić, żeby zacząć być widziana - najpierw przez siebie, a potem przez innych? Nie musisz się ukrywać ani czekać na cud. Jesteś ważna, jesteś widzialna - nawet jeśli inni tego nie zauważają. Pozwól sobie na oddech, na prawdę i na ciepłe słowa, które mogą przyjść od kogoś, kto rozumie.

Są tacy ludzie, którzy patrzą - ale nie widzą. Mieszkają z Tobą pod jednym dachem, mijają Cię w kuchni, kładą się obok w łóżku. I nie widzą.

Nie widzą bałaganu, który od rana próbujesz ogarnąć, choć ledwo stoisz na nogach. Nie zauważają Twojej nowej fryzury, choć spędziłaś u fryzjera pół dnia. Nie słyszą cichego westchnienia, kiedy opadasz bez sił na krzesło. Nie czytają z Twojej twarzy, że coś w Tobie pękło.

Nie widzą zmęczenia, frustracji, rezygnacji. Twoich gestów, które już nie są takie jak kiedyś. Twojej ciszy, która nie jest spokojem, tylko krzykiem. Patrzą, ale nie rejestrują. Reagują tylko wtedy, gdy robisz „scenę” - czyli w końcu nie wytrzymujesz i mówisz, że masz dość. A potem i tak słyszysz, że „przesadzasz”.

To jest rodzaj samotności, którego nie da się łatwo opisać. Bo jesteś przecież „w związku”, „masz kogoś”. Ale to, że ktoś z Tobą jest fizycznie, nie znaczy, że Cię widzi. Ani że Cię słyszy. Ani że w ogóle Cię czuje.

I wtedy zaczynasz się zastanawiać: co jeszcze musi się wydarzyć, żeby ktoś zauważył? Ile razy trzeba upaść, ile razy milczeć za długo, ile razy się zmienić, żeby to wreszcie było widoczne?

Prawda jest taka, że niektórzy ludzie nauczyli się nie widzieć. Dla wygody. Dla spokoju. Dla świętego spokoju. Bo wtedy nie muszą nic zmieniać, nie muszą rozmawiać, nie muszą się konfrontować z tym, że może robią coś nie tak.

Ale Ty masz prawo czuć złość. Masz prawo czuć się zlekceważona. Masz prawo mówić: „Nie chcę tak żyć. Nie chcę być przezroczysta. Nie chcę robić wszystkiego sama. Nie chcę czuć się samotna przy kimś, kto mówi, że mnie kocha”.

To nie jest dramatyzowanie. To jest reakcja człowieka, który przez zbyt długi czas był ignorowany.

I choć bolesne, może to być początek czegoś ważnego: nazwania tego, co się dzieje. A potem - jeśli starczy sił - porozmawiania o tym głośno. Albo podjęcia decyzji, która nie będzie wygodna, ale może cię ocalić.

Bo każdy zasługuje na to, by być widzianym. A jeśli ktoś nie chce cię widzieć, mimo że dajesz znaki - to nie ty jesteś problemem.

Kilka ciepłych rad, które mogą pomóc:

  • Mów o tym, co czujesz, używając „ja” - np. „Czuję się niewidzialna, gdy nikt nie zauważa, co przeżywam.”

  • Znajdź spokojny moment na rozmowę - ważne, żebyś nie czuła presji i była gotowa mówić szczerze.

  • Poproś, by druga osoba powtórzyła, co usłyszała - to pomaga uniknąć nieporozumień.

  • Stawiaj granice i mów, czego potrzebujesz, np. „Potrzebuję, żebyś mnie dziś wysłuchał bez oceniania.”

  • Prowadź dziennik swoich emocji - pomaga zrozumieć, kiedy i dlaczego czujesz się niewidzialna.

  • Jeśli czujesz, że to za dużo, sięgnij po wsparcie terapeuty - nie musisz przechodzić przez to sama.




    Będzie mi ogromnie miło, jeśli zostawisz po sobie ślad w komentarzu.
    Jeżeli chcesz częściej tu zaglądać, kliknij „Obserwuj” po prawej stronie - to chwila, a zawsze będziesz na bieżąco.
    A kawą zawsze można mnie mile zaskoczyć:  





Brak komentarzy:

Prześlij komentarz