piątek, 15 sierpnia 2025

Czas, który mija, choć nikt go nie zauważa

Znam taką osobę, która zawsze ma czas.

Czas, żeby poleżeć.

Czas, żeby scrollować bez końca.

Czas, żeby wpatrywać się w ekran - byle nie w życie.

Ale kiedy przychodzi do czegoś ważniejszego -

czas znika. Nagle go nie ma.

Nie ma go na rozmowę.

Nie ma go na posprzątanie przestrzeni, w której się razem żyje.

Nie ma go na to, żeby lepiej poznać osobę, z którą się dzieli życie.

I myślałam, że to tylko o nim. Ale to nie jest o jednej osobie.

To o nas wszystkich.

O ludziach, którym codzienność przecieka przez palce jak woda.

Którzy budzą się po 20, 30 latach życia z pytaniem:

„Kiedy to się wszystko wydarzyło? Dlaczego ja nic nie zrobiłem?”

Znasz to?

 Przypomniała mi się historia, którą kiedyś przeczytałam.

Mężczyźnie zepsuł się smartfon. Zostawił go w serwisie, a na czas naprawy wykopał z jakiegoś kartonu starą Nokię 6610.

Dla młodszego pokolenia: to był taki telefon, który… dzwonił. Ewentualnie miał grę „wąż”. I to tyle.

I w ciągu tych dziesięciu dni jego życie się… odkleiło od ekranu.

Nagle miał czas, żeby zjeść śniadanie z żoną. Żeby z nią porozmawiać. Wyjść gdzieś.

Miał czas, żeby naprawić rzeczy w domu, pobawić się z dziećmi. Pomalować pokój. Przybić półkę.

Zobaczył, ile mu umykało, kiedy każdą wolną chwilę zjadał telefon.

I wiesz, co zrobił, gdy odebrał swój smartfon z serwisu?

Odinstalował wszystkie aplikacje.

Zostawił tylko „węża”.

I postanowił, że nie da się już więcej wciągnąć.

Bo zrozumiał, jak cicho marnuje się życie.

Bo czas nie krzyczy.

Nie stuka w ramię.

Nie mówi: "Hej, wykorzystaj mnie mądrze, bo nie wrócę."

On po prostu... mija.

A kiedy jesteśmy w związku -

to marnujemy nie tylko swój czas.

Marnujemy też czyjś.

Ktoś czeka na bliskość. Na wsparcie. Na wspólne chwile.

A dostaje tylko resztki - po pracy, po zmęczeniu, po telefonie. Nie piszę tego, żeby kogoś ocenić.

Piszę, bo to boli.

Bo życie jest za krótkie, żeby je przesiedzieć w internecie.

Za cenne, żeby przeżyć je w trybie „potem”.

Za kruche, żeby nie zająć się tym, co naprawdę ważne.

Czas to miłość.

Czas to uwaga.

Czas to decyzja, by być tu i teraz - a nie tylko „kiedyś”.

Więc jeśli czujesz, że coś przecieka Ci przez palce -

niech to będzie ten moment.

Nie chodzi o wielką rewolucję.

Czasem wystarczy 10 minut prawdziwej obecności.

Jedna szczera rozmowa.

Jedna decyzja, żeby się zatrzymać.

Bo póki żyjesz - jeszcze nie jest za późno. Zadbajmy o nasze związki, o nasz rozwój o to by niczego nie żałować 



Jeśli Ci pomogło, przekaż go komuś, komu też pomoże.  




Twoja obecność tutaj wiele dla mnie znaczy 💚
Jeśli chcesz, dołącz do grona obserwujących (przycisk po prawej stronie) i napisz kilka słów w komentarzu.
A kawę postawisz klikając tutaj:  




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz