Wydawało mi się potem, że motyl zatrzymał się w miejscu. Zdawało się, że dotarł tak daleko, jak mógł, i dalej po prostu nie potrafił się przebić. Postanowiłam mu pomóc. Wzięłam nożyczki i delikatnie odcięłam resztę kokonu.
Motyl wyszedł łatwo, ale miał opuchnięte ciało i skrzydła skurczone przy sobie. Wciąż go obserwowałam, oczekując, że skrzydła w końcu się rozłożą i wzmocnią na tyle, by unieść jego ciało. Ale to się nie zdarzyło.
Motyl spędził resztę swojego życia, pełzając w kółko z opuchniętym ciałem i skurczonymi skrzydłami, nigdy nie wzlatując.
To, czego w mojej życzliwości i pośpiechu nie dostrzegłam, to fakt, że ograniczenia kokonu i wysiłek potrzebny motylowi, by przebić się przez wąską szczelinę, były niezbędne, aby przygotować jego ciało i skrzydła do lotu — by mogły być gotowe w chwili, gdy dostanie wolność.
Czasem właśnie trudności są tym, czego najbardziej potrzebujemy.
Gdybym szła przez życie bez przeszkód, byłabym słabsza. Nie mogłybyśmy stać się silne i nigdy nie wzbić się wysoko.
Prosiłam o siłę...
Otrzymałam wyzwania.
Prosiłam o mądrość...
Otrzymałam zadania do rozwiązania.
Prosiłam o sukces...
Otrzymałam ciało i umysł do ciężkiej pracy.
Prosiłam o odwagę...
Otrzymałam przeszkody do pokonania.
Prosiłam o miłość...
Otrzymałam ludzi, którym mogłam pomóc.
Prosiłam o uznanie...
Otrzymałam okazje do rozwoju.
Nie dostałam tego, czego chciałam. Dostałam to, czego naprawdę potrzebowałam.
Piękne i jak prawdziwe
OdpowiedzUsuń