I wtedy przychodzi bezsilność.
Nie taka spektakularna - tylko cicha, rozlewająca się w środku jak noc. Taka, w której wszystko wydaje się zbyt trudne. Zbyt daleko. Zbyt poza zasięgiem.
Znasz to?
Ja znam.
Znam to uczucie, kiedy siedzisz na łóżku w środku dnia i nie wiesz, czy wstać, czy po prostu odpuścić. Kiedy nie masz siły nawet udawać, że masz siłę. Kiedy wszystko w Tobie krzyczy: „Nie dam już rady”, a świat wymaga, żebyś wstała i dalej grała swoją rolę. Uśmiechniętej. Zorganizowanej. Silnej.
Ale wiesz co? To nie znaczy, że jesteś słaba.
To znaczy, że jesteś człowiekiem. Że już za długo byłaś dzielna. Że za długo wszystko trzymałaś sama.
Czasem myślimy, że musimy sobie radzić. Zawsze. I same. A tymczasem prawdziwa siła to także umiejętność powiedzenia: „Nie umiem. Nie wiem. Nie mam siły.” I pozwolenia sobie na to.
Widziałam kiedyś piękne zdanie:
„Nie jesteś bezsilna - jesteś zmęczona.”
I właśnie dlatego ten tekst powstaje. Żebyś wiedziała, że nie jesteś sama. Naprawdę.
Znam kobietę, która po rozwodzie latami walczyła o każdą złotówkę alimentów. Nikt jej nie pomagał, a sąd patrzył na nią jak na numer sprawy. Codziennie kładła się spać z myślą, że może już nie da rady. Ale każdego ranka wstawała. I kiedy ją zapytałam, co ją wtedy trzymało, powiedziała tylko: „Wiedziałam, że ktoś przede mną to przeżył. I że ja też dam radę.”

