Jeśli chcesz, dołącz do grona obserwujących (przycisk po prawej stronie) i napisz kilka słów w komentarzu.
A kawę postawisz klikając tutaj:
Nie wiesz co zrobić, stoisz na rozdrożu? Moze nie wiesz dokąd pójść, co zrobić, jaką decyzję podjąć, napisz do mnie, anonimowo zmieszczę go na blogu, odpisze, pomogę. Przeszłam przez wiele trudnych chwil w życiu, które nauczyły mnie siły, empatii i zrozumienia. Dzięki własnym doświadczeniom wiem, jak ważne jest wsparcie i rozmowa. Chcę dzielić się tym, co pomogło mi odnaleźć spokój i nadzieję, aby inni również mogli poczuć się lepiej, dlatego powstała strona ,,Ciepłe Słowa"
Pod każdym z nich na piasku pojawiały się dwie pary śladów:
jedne były moje,
drugie należały do niej.
Kiedy ujrzałam ostatni obraz,
odwróciłam się i spojrzałam za siebie.
Zauważyłam tylko swoje ślady.
Zrozumiałam wtedy, że to był najtrudniejszy i najbardziej samotny czas,
którego nigdy nie udało mi się zapomnieć.
„Dlaczego, kiedy potrzebowałam cię najbardziej,
pozostały tylko moje ślady?
Obiecałaś, że będziesz zawsze przy mnie.”
Usłyszałam cichy głos:
„Kocham cię i nigdy cię nie zostawiłam.
W tych najtrudniejszych momentach,
kiedy widziałaś tylko jedną parę śladów,
nosiłam cię na rękach.”
Twoje słowa pod postami to dla mnie największa motywacja ❤️
Zachęcam też do kliknięcia przycisku „Obserwuj” po prawej stronie.
A jeśli chcesz postawić mi kawę - link znajdziesz tutaj:
Siedząc przy oknie, wystawiał rękę przez nie i czuł powiew wiatru, krzycząc:
„Mamo, zobacz, wszystkie drzewa zostają za nami!”
Kobieta uśmiechnęła się ciepło. Naprzeciwko nich siedziała młoda para, która widząc jego entuzjazm, spojrzała na niego trochę z politowaniem, jak na dziecko, które zachwyca się drobiazgami.
Nagle chłopak znowu zawołał:
„Mamo, chmury płyną razem z nami! Widzisz ten staw i zwierzęta?”
Para znowu patrzyła na niego z lekkim zakłopotaniem. Wtedy zaczęło padać, a krople deszczu musnęły jego dłoń. On, cały szczęśliwy, zamknął oczy i po chwili powiedział:
„Mamo, pada deszcz! Mam krople na ręce, spójrz!”
Wtedy młoda para nie wytrzymała i zwróciła się do kobiety:
„Dlaczego nie zabierze pani syna do lekarza?”
Kobieta uśmiechnęła się delikatnie i odpowiedziała:
„Już to zrobiłam. Właśnie wracamy ze szpitala - dziś po raz pierwszy w życiu mój syn zaczął widzieć.”
Zanim ocenimy drugiego człowieka i wydamy osąd, warto poznać jego historię.
Jeśli masz ochotę, zostaw komentarz - bardzo lubię je czytać.
Możesz też kliknąć „Obserwuj” w bocznym pasku, by nie przegapić nowych wpisów.
A kawę możesz postawić tutaj:
Był to głos, który powiedział mi, że mam do wykonania ważne zadanie, i pokazał mi wielki głaz stojący naprzeciw mojej chaty.
Usłyszałam, że mam z całych sił pchać ten kamień. Każdego dnia z uporem robiłam to samo. Przez wiele lat ciężko pracowałam od świtu do zmierzchu, napierając ramionami z całej siły na tę ogromną, zimną powierzchnię.
Każdego wieczoru wracałam do domu obolała i wyczerpana, z poczuciem, że mój trud poszedł na marne. Kiedy pojawiły się we mnie wątpliwości, złe myśli podsuwały mi, że to zadanie jest niemożliwe do wykonania. Mówiły mi, że męczę się na próżno, że nigdy nie uda mi się przesunąć tego głazu.
Te myśli zniechęcały mnie, czułam się przytłoczona i chciałam zrezygnować.
Wiesz co? To w porządku. Twoje łzy nie są słabością - są wyrazem odwagi. Oznaczają, że nadal czujesz, mimo że życie bywało trudne. Że twoje serce nie stwardniało. Że jesteś człowiekiem.
Nie musisz być silna każdego dnia. Czasem największą siłą jest przyznanie się, że boli. Pozwolenie sobie na łzy to pozwolenie sobie na prawdę.
Więc płacz, jeśli tego potrzebujesz. Odetchnij. Potem wstań. A ja ci przypomnę - nadal jesteś wystarczająca.
Za każdą reakcją kryje się historia. Może byłaś ignorowana, niezrozumiana, zawiedziona przez tych, których kochałaś. Twoje emocje to nie słabość - to ślady, które niosą ze sobą opowieść. Zamiast tłumić - nazwij to. Zamiast się karać - przytul siebie. To, że dziś jest ci ciężko, nie znaczy, że taka jesteś. Znaczy, że coś cię bolało. Ale możesz się podnieść. Małymi krokami.
Daj sobie łagodność, jaką dałabyś komuś, kogo kochasz. I pamiętaj - to, co czujesz, jest ważne.
Najważniejsze to dać sobie prawo do słabości. Nie musisz być silna codziennie. Płacz, jeśli tego potrzebujesz. Oddychaj głęboko. Zatrzymaj się. To nie jest porażka - to część uzdrawiania.
Pomocne mogą być drobne kroki:
- Wyjdź na chwilę na powietrze.
- Napisz kilka słów, co czujesz.
- Posłuchaj muzyki, która koi.
Sama przeszłam przez takie momenty. I wiem – to mija. Nie nagle. Ale dzień po dniu zaczyna być jaśniej. Trzymaj się. Pisząc do mnie, możesz wyrzucić z siebie ciężar. Odpowiem. Przeczytam. Zrozumiem.
Ale właśnie w takich chwilach rodzi się siła. Nie z krzyku, nie z perfekcji, ale z małych kroków - z decyzji, by nie poddawać się dziś, jeszcze nie teraz.
Jeśli to czytasz i jesteś w ciemnym miejscu - wiem, że można z niego wyjść. Czasem potrzeba tylko kogoś, kto Ci powie: „Nie jesteś sama”. I ja Ci to mówię.
Napisz, jeśli chcesz się wygadać. Twój głos ma znaczenie. Twój ból jest prawdziwy. I Twoje życie też - warte miłości, spokoju i wsparcia.