czwartek, 16 października 2025

26 krótkich przypomnień, które pomogą Ci przetrwać trudne chwile i znaleźć spokój

Życie potrafi przytłoczyć, a ciężkie chwile wydają się nie do przetrwania. Jeśli teraz jest Ci trudno, te 26 krótkich przypomnień może być Twoim wsparciem. To proste słowa, które pomogą Ci odnaleźć spokój i siłę, kiedy najbardziej tego potrzebujesz.


26 rzeczy, które warto sobie przypominać codziennie

1. Przeszłości nie da się zmienić.

2. Opinie innych nie są Twoją prawdą.

3. Każdy idzie swoją drogą.

4. Opinie innych mówią więcej o nich niż o Tobie.

5. Analizowanie wszystkiego zabiera spokój.

6. Szczęście zaczyna się w środku.

7. Myśli kształtują Twój nastrój.

8. Uśmiech jest zaraźliwy.

9. Życzliwość nic nie kosztuje.

10. Czasem trzeba odpuścić, by iść dalej.

11. Co dajesz - wraca.

12. Z czasem wszystko się układa.

  dodatkowych przypomnień na trudne chwile

13. Nie musisz być silny/a cały czas.

14. Nie musisz mieć planu na każdy dzień.

15. Złe dni nie definiują Cię.

16. Zmęczenie to sygnał - pozwól sobie na prawdziwy odpoczynek.

17. Twoje emocje są ważne.

18. Odwaga to powiedzieć „nie wiem”.

19.Stawiaj granice - masz do nich prawo.

20. Małe kroki są ważne.

21. Koniec to czasem nowy początek.

22. Dbaj o siebie - nikt inny tego za Ciebie nie zrobi.

23. Ból minie - czasem trzeba go tylko przetrwać.

24. Jesteś więcej niż myśli i emocje.

25. Każdy dzień to nowa szansa.

26. Masz prawo się zatrzymać - także w myślach i uczuciach.


Nie musisz przechodzić przez to sam/a


Nie jest łatwo, gdy wszystko zdaje się walić. Pamiętaj, że te proste przypomnienia nie zmienią wszystkiego od razu, ale mogą dać Ci oddech, którego potrzebujesz.

Spróbuj zatrzymać się na chwilę i powtórzyć je sobie w myślach. Masz prawo do trudnych dni, do przerw i do ciepła, które płynie z małych rzeczy.


Nie jesteś sam/a na tej drodze - pozwól sobie na wsparcie, które jest bliżej niż myślisz.




Będzie mi bardzo miło, jeśli zostawisz komentarz.
Przycisk „Obserwuj” w bocznym pasku pozwoli Ci być zawsze na bieżąco.
A kawę możesz postawić tutaj:  





wtorek, 14 października 2025

Silne kobiety szukają silniejszych mężczyzn - czy to dziś w ogóle możliwe?

Coraz więcej kobiet, które znam, to twarde dziewczyny. Potrafią zrobić wszystko, co kiedyś było tylko „dla facetów” - remont mieszkania, obsłużyć wiertarkę, znieść tony węgla, a nawet zbudować coś od zera. W pracy, w domu, w życiu. Same rządzą i nie dają się zdominować.

A mimo to, tak często słyszę od nich jedno - „Chcę kogoś silniejszego ode mnie. Kogoś, kto da mi poczucie bezpieczeństwa.”

Brzmi to paradoksalnie? Nie do końca. Bo siła kobiety nie wyklucza potrzeby bycia chronioną. Wręcz przeciwnie - im jesteś silniejsza na zewnątrz, tym bardziej potrzebujesz, by ktoś dał ci prawdziwe schronienie, w którym możesz odpuścić.

Kto to jest „silniejszy mężczyzna?

Nie myślmy tu o sile mięśni czy dominacji. Silniejszy to ten, kto ma moc, by udźwignąć emocje i codzienne życie razem z nią. To facet, który nie ucieka przed problemami, nie podcina skrzydeł, a potrafi zatrzymać ją wtedy, kiedy ona chce odpuścić.

To mężczyzna, który nie jest „sierotą” - czyli nie czeka, aż ktoś zrobi za niego zakupy, posprząta, powie, co i jak ma być. Taki facet ma swoją przestrzeń, swoje życie, ale potrafi zrobić miejsce dla niej. Wsparcie, a nie ciężar.

Historie z życia - nie są wyjątkowe, są powszechne

Poznałam Olę, która nie tylko pracuje na dwie zmiany, ale i od lat prowadzi dom. Mówi, że musi być silna, bo mąż nie potrafi wziąć odpowiedzialności nawet za proste rzeczy. „To jak mieć dziecko, które nie dorosło” - mówi bez ogródek.

Inna kobieta, Magda, z dumą opowiada o tym, że potrafi sama zrobić remont, naprawić samochód, a mimo to pragnie, by jej partner potrafił ją wesprzeć. „Nie chcę być ciągle tą, która wszystko ogarnia. Potrzebuję, by ktoś był moją przystanią” - dodaje.

Nie są to pojedyncze przypadki, to codzienność wielu kobiet, które mimo siły i niezależności, w relacjach potrzebują czegoś więcej niż „równorzędnego partnerstwa”. Potrzebują czegoś, co trudno czasem nazwać - bezpieczeństwa emocjonalnego, spokoju, oparcia.

niedziela, 12 października 2025

Dlaczego rodzice 60+ nie potrafią przyznać się do błędu? Jak radzić sobie z ich emocjonalnym murem?

Są ludzie w wieku moich rodziców - 60+, często twardzi, nieustępliwi, zamknięci w sobie. Nie umieją przepracować traum, nie widzą w sobie winy, choć rany, które noszą, dają o sobie znać w relacjach z najbliższymi.

To nie kwestia złej woli. To często efekt pokolenia, które nie miało przestrzeni ani wzorców, by mówić o emocjach i rozumieć swoje traumy.

Wychowani w czasach, gdy mówienie o słabościach było wstydem, nauczyli się maskować ból, zamiatać go pod dywan, a często - przerzucać winę na innych.

Dlaczego oni tacy są?

W ich młodości nie było psychologii dostępnej jak dziś. „Twardziel” miał być twardy - płacz był oznaką słabości, a przepraszanie było rzadkością. Trauma pozostawała nierozwiązana, a czas wcale jej nie leczył. Przeciwnie - nawarstwiał ją.

Efekt? Osoby po sześćdziesiątce, które nie potrafią przyznać się do błędu, nie rozumieją granic emocjonalnych i ranią - często nieświadomie. Dla dzieci takich rodziców to jednak niczego nie ułatwia.

Typy emocjonalnych mechanizmów obronnych

Z czasem można zauważyć pewne powtarzające się postawy:

Zaprzeczający: „Nigdy tak nie było, coś ci się pomyliło.”

Ofiara: „To ja mam jeszcze ciebie przepraszać?”


Chłodny racjonalista: „Po co drążyć? Życie to życie, nie bajka.”


Przewrażliwiony: „Nie rozumiem, czemu ciągle się mnie czepiasz.”


To nie zła wola. To mechanizmy obronne - wyuczone, utrwalone, niemal nieświadome.


Przykład z życia


Mama mojego znajomego to idealny przykład takiego „muru”. Kiedy coś poszło nie tak, nigdy nie przyznała się do błędu. Zawsze znajdowała winę w kimś innym - najczęściej w nim. Próbował rozmawiać, wyrażać swoje uczucia, ale spotykał tylko mur i ciszę. Dopiero kiedy przestał oczekiwać od niej zmiany i sam zaczął pracować nad sobą, poczuł ulgę. Mama się nie zmieniła, ale on przestał brać wszystko do siebie.

piątek, 10 października 2025

Czuję się samotna, choć mam znajomych. Czy coś jest ze mną nie tak?

Wchodzisz do pokoju, ludzie rozmawiają, śmieją się. Siadasz, uśmiechasz się, ktoś rzuci Ci spojrzenie. Przez godzinę siedzisz z nimi. A potem wychodzisz i czujesz się bardziej sama niż wcześniej.

Masz znajomych. Masz rodzinę. Ktoś do Ciebie czasem napisze, ktoś zaprosi na kawę. Ale mimo to - czujesz się sama. Nie codziennie, nie zawsze, ale coraz częściej

wracasz do domu i masz wrażenie, że coś w Tobie jest puste. Jakby brakowało powietrza. Jakbyś była wśród ludzi, a jednak za szybą.

To nie brak kontaktów boli. Boli brak prawdziwego kontaktu.

Możesz śmiać się przy stole, prowadzić rozmowy w pracy, reagować na wiadomości na Messengerze. Ale potem kładziesz się do łóżka i czujesz, że nikt tak naprawdę nie wie, co w Tobie siedzi. I że nikt

chyba nawet nie chce wiedzieć. Bo „wszyscy mają swoje sprawy”, bo „nie ma co się nad sobą użalać”, bo „trzeba się ogarnąć”.


A Ty byś chciała tylko jedno: żeby ktoś zapytał, jak naprawdę się czujesz. Bez oceniania. Bez rozwiązań. Bez tego całego: „dasz radę, jesteś silna”. Po prostu: „Jak Ty to wszystko znosisz?”. I żeby był gotowy wysłuchać prawdy, nawet jeśli ona nie jest ładna.


Introwertyzm nie jest wadą, ale czasem boli


Jeśli jesteś introwertyczką, to pewnie już nieraz słyszałaś, że jesteś „zamknięta w sobie”, „trudna do poznania”, „mało towarzyska”. A prawda jest taka, że po prostu potrzebujesz głębi, nie rozmów o pogodzie. I nie lubisz grać kogoś, kim nie jesteś - tylko po to, żeby „dopasować się” do grupy.

środa, 8 października 2025

Zdrada w małżeństwie: czy warto wybaczyć? Jak przetrwać i odbudować życie po zdradzie

Zdrada nie zawsze zaczyna się od pocałunku. Czasem zaczyna się od decyzji, by coś ukryć. Od milczenia. Od wiadomości, która nigdy nie powinna była zostać wysłana. I od momentu, w którym jeden z partnerów postawił siebie ponad wspólne "my".

Często mówi się, że zdrada niszczy wszystko. I rzeczywiście - potrafi wstrząsnąć związkiem w samym jego fundamencie. Ale są też tacy, którzy po niej zostają. Czasem próbują budować od nowa. Czasem trwają, mimo że coś w środku już się rozsypało. Inni - odchodzą. Bo wiedzą, że nawet jeśli uda się wybaczyć, to zapomnieć nie sposób.

„Masz szczęście, bo miał okazję cię zdradzić… i nie zrobił tego”

To jedna z tych historii, które zostają na długo. Opowiada kobieta po rozwodzie:

„Były mąż jeździł po klientach robić meble. I bardzo często słyszałam, że ja to mam szczęście, bo on miał nieraz okazję mnie zdradzić i tego nie zrobił. Jakby to, że miał okazję, ale łaskawie z niej nie skorzystał, było dowodem miłości. A nie cichym przyznaniem się, że tylko się powstrzymał.”

W takich słowach kryje się wszystko: przemoc symboliczna, odwrócenie ról, sugerowanie, że kobieta powinna być wdzięczna za coś, co przecież powinno być normalne. Wierność nie jest prezentem. To fundament.

Dlaczego ludzie zdradzają? - zdanie terapeutów

poniedziałek, 6 października 2025

Miłość nie wygląda jak na obrazkach

i to wcale nie znaczy, że coś jest z Tobą nie tak

Wstęp - prawdziwa scena, nie bajka

Wczoraj wieczorem pokłóciłam się z nim o drobiazg. Znowu.

I znowu przez chwilę pomyślałam: "To chyba nie jest ta wielka miłość, skoro tyle w niej zgrzytów".

A potem przypomniałam sobie, że może właśnie dlatego - ona jest prawdziwa. Nie wystylizowana. Nie do pokazania. Tylko do przeżywania.

Wchodzisz na Instagram. Przewijasz. Jedna para w objęciach, druga na plaży o zachodzie słońca. Ona w sukience, on w białej koszuli. W tle świeczki, uśmiechy, cytaty: „Miłość zwycięża wszystko”, „Zasługujesz na kogoś, kto będzie wiedział, że jesteś jego całym światem”. I już zaczynasz czuć, że coś z Tobą nie gra.

Bo Twój związek to raczej rozmowa o rachunkach, ciche dni, czasem brak czułości, czasem uczucie samotności mimo bycia razem. Bo Twój partner nie cytuje Szekspira. Bo czasem się mijacie. Bo kochasz, ale nie wygląda to jak #związekjakzobrazka.

I wtedy nachodzi myśl: „Może to nie to. Może tak nie powinno być.”

A ja Ci dziś powiem coś innego:

Może właśnie tak wygląda prawdziwa miłość. Nie ta z bajki - ta z życia.


Miłość to nie filtr z Instagrama


Miłość to nie tylko uczucie. To wybór. Codzienny.

To rozmowa, której Ci się nie chce. To „przepraszam”, które przechodzi przez gardło z trudem.

To próba dogadania się, kiedy każde z was myśli inaczej.

To kłótnia - nie o to, kto ma rację, ale o to, jak się poraniliście.

I wreszcie: to bycie razem nawet wtedy, gdy przez chwilę się od siebie oddaliliście.

sobota, 4 października 2025

Ciepłe słowa, kiedy dziecko nie chce iść do drugiego rodzica (albo kiedy bardzo chce - a nie może)

Nie wiem, kim jesteś.

Matką? Ojcem? Tym, który został? Tym, który czeka? A może tym dzieckiem, już dorosłym, ale z sercem wciąż rozdartym?

Nie wiem, po której stronie stoisz.
Ale wiem, że jeśli tu jesteś - to coś w Tobie boli.
Może tęsknota. Może złość. Może żal, którego nie da się już z kimś wykrzyczeć, bo on poszedł swoją drogą.

Ten tekst pisałam długo. Sercem. Bo wiem, że dla wielu z Was to codzienność. Tylko często milcząca. To nie będzie opowieść o tym, kto miał rację. To będzie opowieść o tych, którzy mieli serce - i zostali z nim sami.

Dziecko. Najmniejsze, a niesie najwięcej.

„Nie chcę iść.”
Mówi cicho. Z ręką na klamce. W kurtce już zapiętej. Z oczami, które patrzą na Ciebie z błaganiem.

I co robisz wtedy?
Wiesz, że za chwilę zadzwoni tamten. Że zapyta. Że oskarży.
Wiesz, że wszystko, co powiesz - będzie użyte przeciwko Tobie.
Ale widzisz te oczy.
I Twoje serce już wie, że nie powinno  go puścić.

Czasem dziecko mówi "nie chcę", bo:
- czuje się niechciane,
- boi się,
- czuje napięcie, którego nie rozumie,
- nie potrafi ubrać w słowa, co dokładnie boli.

A czasem po prostu chce być z Tobą, tu i teraz.
Bo czuje się przy Tobie bezpieczne.